Odwiedziłam niedawno wielkopolskie Seattle tj. Nowy Tomyśl, gdzie grupa kumpli prężnie wzbogaca świat muzyczny licznymi projektami. Mój świat rzemieślniczy też zyskuje, ponieważ to od nich dostaję struny. Poza tym, że dobrze wyglądają jako bransolety, dobrze też grają. W razie gdybyście mi nie wierzyli... Jak na Seattle music scene przystało, o wszystkich wydarzeniach można dowiedzieć się śledząc aNTenę. I właśnie podczas jednego z koncertów dostałam nietypowe zamówienie - pierścionek zaręczynowy. Co prawda, nigdy takiego nie robiłam, ale dlaczego miałabym nie spróbować? Spróbowałam i taki tego efekt. Przyszły Pan Młody usłyszał 'tak', przyszła Pani Młoda zachwycona...czego chcieć więcej? ; ) |
sobota, 19 października 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz