Kolejna odsłona strun. Tym razem złota. Można powiedzieć, że bardziej elegancka. Tym bardziej elegancka, że koraliki są z kamienia naturalnego - bawolego oka. Miałam etap w życiu, kiedy minerały i różnego rodzaju kamienie, jak najbardziej nieszlachetne, były moją pasją. No ok. Może pasja to zbyt duże słowo, ale na pewno lubiłam szukać i zabierać do domu kamienie, które na swój sposób były oryginalne. Według mnie oczywiście. Lubiłam myśleć, że pod tą szarą i chropowatą skorupą kryje się skarb. Po każdej wizycie nad morzem wracałam cięższa o jeden agat. Z mojej kolekcji można by było ułożyć tęczę. Pomimo że jestem pewna, że nie są takie piękne z natury i jakiś pan czarodziej stosował chemiczne sztuczki, żeby barwić te kamienie na najbardziej nienaturalne kolory, wziąż lubię je przeglądać. Zadziwiające jest też, że pamiętam momenty zakupu prawie wszystkich z nich. Mój ulubiony jest wciąż ulubionym, mimo to, że jest niebieski. A tego koloru nie darzę szczególną sympatią. Chociaż i tak dojrzałam w dziedzinie chromatycznej. Kiedyś różnobarwne mogłam mieć jedynie kamienie. Dziś już rzadziej na pytanie "jaki jest Twój ulubiony kolor?" odpowiadam "każdy, byle był czarny". Swoje horyzonty rozszerzam też w przypadku muzyki. Nie wszystko można skojarzyć jednoznacznie z czarnym. Obecnie jestem na etapie zespołu BOKKA. Z Polski. Przy tym łatwiej się myśli i podczas pracy sięga po kolory, które z czarnym jedynie dobrze wyglądają w komplecie. |
sobota, 11 stycznia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny pomysł i świetne wykonanie :) bransoletka wygląda szałowo
OdpowiedzUsuńZespół Bokka też znam i lubię :)
Bardzo dziękuję za uznanie, miło mi ; )
OdpowiedzUsuń